PUK PUK
Gdy śmierć zapuka do drzwi
Nie czuję się nic
Trochę szumi w uszach a ciało drętwieje
Chłód
I zimny powiew na karku
Nagle pamiętasz
O nie dokończonych sprawach
O słowach, których nie powiedziano
W akompaniamencie szumu
I stukania do drzwi
Próbujesz nie usnąć
Nie oddać się mrokowi
Czarna postać w kącie pokoju
Ale to zwidy
Mrok nie przyjdzie
Dopiero gdy spotkasz się z mrokiem
Twarzą w twarz
Dowiesz się ile rzeczy cenisz
I ile ludzi coś dla ciebie znaczy
I ile rzeczy boisz się stracić