Lubię nasze spacery za rękę,
gdy palce przeplecione najluźniej
tańczą wokół siebie pieszczotą,
muśnięciem w muśnięcie nieustannie,
bezwiednie,
jak najcieplejsze finale
palców dłoni do pary
nieustannej.
Gdańsk, ok. 2010 r.
(Zapisek na kartce odszukany po latach w trakcie porządkowania dokumentów)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.