Sól ziemi woda ze środka planety
Przyjęcie w pełni płomieni i piekła
Wiatr szaleje piach unosi moje łzy
Zapadam w sen w pejzażu tęsknień
Na ustach czuję głód w duszy ból
Tylko on pragnie potrzeby emocji
Przygnieciony do ziemi butem
Chłonę znów smutek cierpień
Wyciągnięta dłoń zareaguje agresją
Rozdartą przestrzenią w obiegu strachu
Stalowa linka wrzyna mi się w szyję,
Wstyd pachnie winą na sumieniu